Metafizyczne
Matrioszki Dmitrocy
Kiedy po raz pierwszy zanurzyłem się w prozatorski debiut Zbigniewa Dmitrocy „Ostatnia Okazja” wydany nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego, wiedziałem, że będę wracał do tej książki często. I wracałem. Kilkukrotnie. Być może właśnie te powroty i odkrywanie czegoś nowego w tych powieściowych odmętach i bynajmniej nie mam tu na myśli chaosu i bezładu, wywołało w sposób naturalny, niekontrolowany, skojarzenie z rosyjskimi matrioszkami. Książka, tak jak matrioszki, niby cały czas ta sama, a jednak przy każdym kolejnym powrocie ukazująca zupełnie inne przestrzenie istnienia i zrozumienia. Mniej fabularna, mniej oczywista, a coraz bardziej symboliczna i uniwersalna, by nie powiedzieć metafizyczna.